Reklama

sobota, 12 maja 2012

MOSKWA 4 - moja pierwsza podróż.


Artykuł opisuje moje doznania z pierwszej w życiu zagranicznej podróży. Miałem wtedy prawie 18 lat. Był to 1968 rok. Wyjazdy zagraniczne były bardzo utrudnione, ale w ramach RWPG najczęściej możliwe po otrzymaniu zaproszenia.



                             Następnego dnia wstajemy wcześnie. Dzisiaj obiecany Nowodiewiczij Monastyr. Szybko jemy śniadanie i wychodzimy. Tym razem będę po raz pierwszy w życiu podróżować słynnym moskiewskim metrem. Docieramy do stacji metra. Długo zjeżdżamy pod ziemię, co najmniej dwa ciągi długich, ruchomych schodów. Wreszcie wchodzimy na olbrzymi peron. Tu szok. Czuję się jak w muzeum: wszędzie rzeźby, bogate zdobienia ścian i sufitów, malowidła przedstawiające radosne sceny z życia zwykłych ludzi. Znajomi mówią nam, że w Moskwie to całkiem normalne. Dowiadujemy się, że większość z ponad 170 stacji moskiewskiego metra to zupełnie inne, kapiące bogactwem muzea, będące zwierciadłem przemian politycznych ich kraju. Są stacje poświęcone patosowi pracy, ważnym grupom zawodowym: rolnikom, hutnikom, budowlańcom, naukowcom, etc., przyjaciołom z sąsiednich Republik: Ukrainie, Białorusi i innym. Stacje moskiewskiego metra – które później namiętnie zwiedzałem – są naprawdę niepowtarzalną rzeczą w skali całego Świata. Takich stacji metra po prostu nigdzie nie ma.
Moskiewskie metro.
                             Wysiadamy blisko Parku Kultury i Wypoczynku. Dalej idziemy pieszo. Nowodiewiczij Monastyr – żeński klasztor rodem z bogatych sfer, ukazuje się naszym spragnionym wrażeń oczom. Jest białego koloru i prześliczny. Otaczające go klasztory tętnią barwami i tym bardziej podkreślają piękno tej jedynej białej świątyni zwieńczonej srebrnymi, zgrabnymi kopułami jej wież. Rozpoczynamy zwiedzanie tej perełki rosyjskiej kultury, wpisanej później, bo w 2004 roku na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Znajomi mówią, że wybudowano go w XVI wieku w podzięce za zdobycie Smoleńska w 1514 roku. Jest znany jako miejsce koronacji Borysa Godunowa na Cara Rosji. Niejako w podzięce Godunow przebudował go później na twierdzę z murami obronnymi i basztami. Na pytanie dlaczego mówi się o nim: „Żeński klasztor”, dowiadujemy się, że w bogatej historii Rosji był on miejscem zsyłki niechcianych żon Carów i Bojarów, które godnie dożywały tam swoich lat, a po śmierci były chowane na klasztornym cmentarzu. Wystarczy wymienić nazwiska żon Carów, takich jak Romanowa, Godunowa, Łopuchina, by zrozumieć złożoność tej sytuacji. Dodatkowo jako ciekawostkę muszę dodać, że dawno, dawno temu, jak głosi legenda, na terenie gdzie teraz stoi Monastyr kiedyś działał targ, na którym bogaci Tatarzy dokonywali zakupów dziewcząt do swoich haremów.
Nowodiewiczij Monastyr.
                              Koniec zwiedzania na dzisiaj. Wracamy do domu. Jemy wspaniały obiad. Przychodzą goście naszych przyjaciół. Mamy nadzieję, że zgodnie z obietnicami gospodarzy dowiemy się prawdy o kawiorze – boskim smakołyku Carów Rosji. Mamy szczęście. Jeden z gości wrócił właśnie z nad Morza Kaspijskiego, kolebki królewskiego kawioru. Okazuje się, że ten akwen wód, znany w całym Świecie jako miejsce wydobycia ropy naftowej, jest także jedynym naturalnym miejscem życia  jesiotra, ryby wysoko cenionej ze względu na mięso, jak również ze względu na jej ikrę – ten najdroższy na świecie kawior. W tej chwili twa prawdziwa walka o powrót populacji jesiotra kaspijskiego do równowagi ekologicznej. Walka ekologów dotyczy wprowadzenia zakazu jego połowu. Okazuje się więc, że to co wytrawni europejscy smakosze uważają za kawior to jednak nie jest tzw. „Carski kawior”. Ja osobiście bardzo lubię czerwony kawior z łososia – jest prawdziwy, duży, soczysty i smaczny. Polecam wszystkim.
                           Do Polski wracamy obładowani prezentami dla najbliższych. Wśród nich jest mała puszka „Carskiego kawioru”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz