Ciekawe artykuły o podróżach ich autorów do wielu interesujących miejsc świata, wzbogacone zdjęciami i sporą dawką humoru. Opisują one wrażenia z pobytu w wielu egzotycznych krajach, takich jak Kuba, Wietnam, Japonia, Arabia Saudyjska, Mongolia czy Afganistan. Nie zapominamy także o "Starej Europie", pisząc o Austrii, Wenecji, Albanii czy Rosji. Nie stronimy także od ciekawych miejsc w naszej kochanej Polsce.
Reklama
niedziela, 10 czerwca 2012
KOŁOBRZEG - rodzinne wczasy.
W Kołobrzegu byłem niejeden raz. Za każdym razem przyjemnie spędzałem czas. Niekiedy z kolegami, innym razem z rodzicami. Nie mogę powiedzieć kiedy było fajniej, bo każdy z tych wyjazdów był jedyny w swoim rodzaju. Dzisiaj napiszę jednak o wyjeździe z rodzicami.
Pakujemy się. Po godzinie samochód jest załadowany prowiantem i różnymi potrzebnymi i niepotrzebnymi rzeczami – jedziemy. Po drodze zatrzymujemy się na stacjach benzynowych i faszerujemy kawą, energizerami typu „Tiger”, czekoladą, i innymi smakołykami. Tak mija nam dość długa podróż. Dojeżdżamy do Kołobrzegu. Wiemy jak się nazywa nasz Ośrodek domków kempingowych, ale nie mamy pojęcia jak tam dojechać. Na szczęście w Kołobrzegu jest mnóstwo taksówek. Zatrzymujemy się przy postoju Taxi. Mój tata wysiada z samochodu i rozmawia z sympatycznym taksówkarzem. Po powrocie wszystko wiemy. Przejeżdżamy przez tory, skręcamy dwa razy w prawo i raz w lewo. Okazuje się, że bez problemów dojeżdżamy do celu.
Recepcja Ośrodka Wczasowego. Wszystko jest w porządku. Płacimy za pobyt i idziemy na poszukiwanie domku, w którym przez następny tydzień będziemy mieszkać. Chwilę kluczymy między niedawno odnowionymi domkami. Są cudowne. Z zewnątrz sprawiają bardzo przyjemne wrażenie. Znajdujemy nasz – ten jeden. Wchodzimy do środka. Pięknie. Trzy łóżka tak jak to było ustalone. Poza tym czajnik, lodówka, toaleta co do której nie można mieć żadnych uwag. Szafki na ubrania bardzo czyste. Rozpakowywujemy się. Ogólnie panuje przyjemny nastrój. Jesteśmy zmęczeni, ale to co zastajemy bardzo nam się podoba. Przed snem strzelamy jeszcze po piwku, siedząc spokojnie na plastikowych fotelach przed domkiem. Papierosik i idziemy spać.
Następny poranek jest zachwycający. Budzimy się. Słońce świeci mocno. W takich warunkach od rana aż chce się żyć. Nie zastanawiając się długo jemy pyszne śniadanko i idziemy na plażę. Dużo ludzi, ale to dobrze – od razu widać, że to europejski kurort. Schodzimy na plażę. Morze uspokaja nas. Wylegujemy się w słońcu jakieś 2 godziny, po czym wracamy do naszego domku. Obiad dopiero za godzinę, a nam burczy w brzuchach. Czekamy, ale udaje się. Idziemy na stołówkę. Jedzenie !! Po chwili przekonujemy się, że warto było zapłacić za ten obiad. Pyszne mięsko z kartofelkami i surówką. Siedzimy przy stole, wokół pełno ludzi, a wśród nich kilka ładnych dziewczyn. Zerkam to na jedną, to na drugą, zachwycony ich skromnym odzieniem, ale w końcu przywołuję siebie do porządku. To nie jest ładnie tak się na kogoś gapić, więc utkwiłem wzrok w swoim talerzu i skupiłem na obiedzie.
Tydzień pobytu minął nam naprawdę szybko, bo wszystko co dobre szybko się kończy. Kołobrzeg to bardzo przyjazne dla turystów miasto. Ma swój urok. Szczerze mówiąc nie zwiedzaliśmy go zbyt dokładnie, bo głównie trzymaliśmy się brzegu i przybrzeżnych pubów, gdzie serwowali pyszne, świeże, smażone rybki z frytkami. W mieście byliśmy z dwa, trzy razy, głównie po to żeby kupić coś w biedronce, a przede wszystkim coś do jedzenia i piwo. Bardzo dobrze wspominam te wczasy. Długie, piesze wycieczki wzdłuż brzegu po obiedzie, ludzie goniący to tu, to tam. Mnóstwo różnych stoisk, te z żelkami, te z balonami i pamiątkami. Lody, gofry, pizza, hot dogi – wszystko co skłania głodnego człowieka do wydawania pieniędzy. Staraliśmy się oprzeć tym zachciankom, mimo to nasze portfele trochę się opróżniły, nie wiadomo kiedy. Większość czasu spędzaliśmy na plaży, bo chcieliśmy się nią nacieszyć słońcem na cały następny rok. Gorąco polecam Kołobrzeg - ma swój urok, jest bardzo zróżnicowany i chyba każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Autor artykułu:: Artur Kosiewicz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz