Reklama

poniedziałek, 2 grudnia 2013

KOREA PÓŁNOCNA - wszechwładny terror władzy.



Jedyny na świecie kraj totalitarnego reżimu i jednocześnie jakże pięknej i niepowtarzalnej przyrody.

Lecimy tam w 1985 roku, już po śmierci Kim Ir Sena za rządów jego syna Kim Dzong Ila. Trochę strach, ale po doświadczeniach zdobytych w Afganistanie dochodzimy do wniosku, że może przesadzamy. W końcu nasz wyjazd jest rezultatem oficjalnego zaproszenia do Phenianu przez Ambasadę Korei Północnej w Warszawie, mającej nadzieję na  rozszerzenie stosunków handlowych z naszym Krajem.
Po przylocie do Phenianu zostajemy odebrani z lotniska i zawiezieni do naszej Ambasady przez jej pracownika. Okazuje się, że zwyczajowo zamieszkamy na terenie Ambasady w jednym ze stojących tam domków. Rozumiemy, że tak będzie bezpieczniej, chociaż boimy się, że nasza swoboda poruszania po Stolicy też może zostać ograniczona. Następnego dnia okazuje się jednak, że możemy wyruszyć do miasta sami. Wszyscy spotykani ludzie noszą (to obowiązek) przypięte do bluzek czerwone znaczki (inne młodzież, inne dorośli), z wizerunkami Wielkiego lub Drogiego Przywódcy. Później okazuje się; że nie można ich zgubić ani dać w prezencie cudzoziemcowi. Grozi za to surowa kara. 
Zaślubiny
Mijają nas maszerujące w dwuszeregu dzieci w wieku ok. 10-14 lat, wszystkie jednakowo ubrane w białe bluzki i czerwone spódniczki, które na polecenie nauczycielki zatrzymują się co jakiś czas by starannie posprzątać chodnik po czym maszerują dalej. Oto dlaczego w Phenianie ulice lśnią czystością. Dochodzimy do Placu Kim Ir Sena na którym orszak świeżo zaślubionej pary robi sobie zwyczajowe zdjęcia – my też się fotografujemy. Podziwiamy Mauzoleum Kim Ir Sena, w którym czasem wystawiane są na widok publiczny zabalsamowane ciała Wielkiego a po śmierci Kim Dong Ila także Drogiego Przywódcy.
Wieża Idei Dżucze
Wieża Dżucze
Po drugiej stronie rzeki widzimy wieżę w kształcie płonącej iglicy, wywołującą dość nieskromne skojarzenia naszych koleżanek. Później okazuje się, że ta mająca około 170 m. wieża Dżucze została wybudowana w 1982 roku dla upamiętnienia 70 rocznicy urodzin Kim Ir Sena. Podobno została wybudowana z tylu granitowych bloków ile dni życia przeżył Wielki Przywódca (25.550 bloków). Kontemplujemy ten widok długo.
Czas szybko mija. Niestety musimy wracać do Ambasady. Trzeba zorganizować oficjalne przyjęcie z okazji otwarcia naszej wystawy, prezentującej ofertę eksportową polskiego rzemiosła. Ponieważ w Phenianie nie ma sklepów spożywczych dla nas dostępnych, w żywność  zaopatrujemy się w sklepie Ambasady. Później godzinami pracujemy przy tworzeniu astronomicznej liczby artystycznych kanapek na uroczysty poczęstunek gości. Rozmawiamy o tragicznej sytuacji gospodarczo-politycznej w Korei Północnej: o głodzie, biedzie, politycznych obozach pracy do których ludzie trafiają z byle powodu i  żyjąc w nieludzkich warunkach, torturowani chorują i często umierają.
W późniejszych czasach wszystkie te fakty zostały potwierdzone a mój serdeczny kolega wielki reżyser i dokumentalista Andrzej Fidyk nakręcił o tym dwa wstrząsające w swoim wyrazie dokumenty: „Defilada” (1989) oraz „Historie z Yodok” (2008).
Kanapki były gotowe nad ranem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz