W naszą podróż do krainy koczujących mongolskich nomadów wyruszyliśmy po wczesnym obiedzie w hotelu Ułan Bator. Ze względu na rekomendacje Szefa hotelu jesteśmy w miarę spokojni. W końcu mamy nocować w jurcie jego współplemieńców. Nasza podróż samochodem trwa około trzech godzin. Mamy wspaniałą okazję podziwiać wspaniałe krajobrazy mongolskiego stepu. Trochę jak bardziej brązowa "Polska złota jesień", a bardziej jak "Stepy akermańskie" naszego Mickiewicza. Przyroda robi na nas wielkie wrażenie.
Przyjeżdżamy na miejsce noclegu. Wysiadamy z samochodu. W tle stepu około pięciu wielkich, bardzo nietypowych dla Europejczyka namiotów. Ich boczne ściany są w kształcie dość wysokiego walca. Dopiero nad tym walcem widzimy zwieńczenie typowe dla znanego nam z Europy namiotu. Później dowiadujemy się, że konstrukcja bocznych ścian jest dość gruba i doskonale izoluje mieszkańców jurty przed zimnymi stepowymi nocami. Podstawą konstrukcji jest drewniany szkielet, który jest ocieplony grubymi bawełnianymi płótnami.
Witają nas mieszkańcy . Dobrze, że obecny tam jeden z naszych przyjaciół uprzedza o obowiązujących zasadach współżycia w "Jurcie". Musimy pamiętać o tym, aby przy wchodzeniu do jurty nie nadepnąć na próg. Okazuje się, że za czasów Imperium Chingis-Hana nadepnięcie na próg domostwa mogło oznaczać wyrok śmierci dla intruza. Nasz przyjaciel mówi nam o zasadach poruszania się w "Jurcie". Okazuje się, że należy poruszać się zgodnie ze wskazówkami zegara. Trochę zmęczeni podróżą wchodzimy do wskazanej nam "Jurty".
"Jurta" wygląda na olbrzymią. Jej centralna cześć wsparta jest na wysokich, najprawdopodobniej drewnianych słupach. Tutaj też pnie się ku górze długa metalowa rura biegnąca od znajdującego się w środku namiotu pieca, wyglądającego jak rozwinięta wersja rosyjskiej "Kozy". Nie znającym tematu wyjaśniam, że ten popularny piec, znany chociażby z niezapomnianego polskiego filmu "Czterej pancerni i pies", wykorzystywany był do ogrzewania żołnierskich, frontowych namiotów w czasie II Wojny Światowej.
Staramy się poruszać zgodnie z miejscową tradycją. Widzę coś takiego: po prawej stronie znajdują się tylko mężczyźni. Jeden z nich, najprawdopodobniej najważniejszy w rodzinie, leży w prawdziwym, miękkim łożu. Kobiety znajdujące się po naszej lewej stronie częstują gości miejscowym specjałem: wielbłądzim mlekiem z baranim łojem. Podobno bardzo zdrowe. Próbujemy, aby nie urazić gospodarzy. Jesteśmy bardzo dzielni. Całe szczęście, ze mamy ze sobą butelkę polskiej wódki. Mieszkańcy jurty zgodnie z obowiązującym protokołem wypijają z nami toast. Jak sobie przypominam, moje koleżanki też chcą wypić zwyczajowy toast.
W miłym towarzystwie czas mija szybko. Idziemy spać. Zasypiam. Raczej w centro - lewej, czyli babskiej części jurty. Mija noc. Nagle budzę się i chcę do toalety. To straszne. Nie zapytałem mojego przyjaciela o taki drobiazg. Budzę go. Pytam o toaletę. Kolega śmieje się i mówi: nie rób nam wstydu i wyjdź przed jurtę. Okazuje się, że nieskażona mongolska przyroda otwarta jest na wszelkiego typu potrzeby europejskiego podróżnika.
Rano pobudka. Czas na miejscowe rozrywki, Gospodarze proponują nam jazdę na wielbłądach, Jestem zaintrygowany, trochę się boję, ale chcę spróbować. Gospodarze wskazują mi wielbłąda na którym pojadę. Wsiadam na niego. Jest strasznie leniwy. Nie chce się podnieść z ziemi. W końcu wstaje. Jest wielki i czuję jak zawsze lęk przed wysokością. Koledzy mówią mi: wytrzymaj, będziesz miał fajne zdjęcie. Mówię do nich: koledzy, jego garb opada na lewą stronę. Oni na to: to go podnieś do góry, na zdjęciu musi być ładnie. Mieli rację. Zdjęcie jest fantastyczne. Piękna podróż. Wracamy do naszego hotelu w Ułan Bator. Nigdy nie oczekiwałem, że przeżyję cos takiego. Pomimo wszystko, było warto.
Ciekawe artykuły o podróżach ich autorów do wielu interesujących miejsc świata, wzbogacone zdjęciami i sporą dawką humoru. Opisują one wrażenia z pobytu w wielu egzotycznych krajach, takich jak Kuba, Wietnam, Japonia, Arabia Saudyjska, Mongolia czy Afganistan. Nie zapominamy także o "Starej Europie", pisząc o Austrii, Wenecji, Albanii czy Rosji. Nie stronimy także od ciekawych miejsc w naszej kochanej Polsce.
Reklama
sobota, 14 kwietnia 2012
MONGOLIA 2 - Podróż do "Jurty".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz